Przyjaciółka ukradła mi faceta. Nie wiedziałam, że karma uderzy szybciej, niż myślałam…
Byłyśmy nierozłączne, zawsze dzieliłyśmy się wszystkim – od ubraniami po sekrety. Ale kiedy poznałam Pawła, wszystko się zmieniło. Początkowo nie zauważałam, że moje zaufanie do przyjaciółki było nadużywane. Gdy prawda wyszła na jaw, byłam wściekła, ale jeszcze bardziej zdruzgotana. Karma jednak działa szybko…
Chciałam, żeby cierpiała tak jak ja – marzyłam o zemście. Wydawało mi się, że muszę zrobić coś, co jej zaszkodzi. Jednak życie zaskoczyło mnie w sposób, którego nigdy bym nie przewidziała. Wszystko zaczęło się sypać…
Początek zdrady
Monika była moją najlepszą przyjaciółką od lat. Przeszłyśmy razem przez wszystko – liceum, pierwsze rozstania, egzaminy i pierwsze kroki w dorosłości. Wierzyłam, że zawsze będziemy sobie bliskie, niezależnie od tego, co się stanie. Kiedy więc poznałam Pawła, zupełnie nie martwiłam się o to, że Monika mogłaby stanowić dla nas zagrożenie.
Paweł i ja byliśmy razem prawie rok. Czułam, że znalazłam tego jedynego – kogoś, z kim mogłam dzielić wszystkie radości i smutki. Nasza relacja była dla mnie czymś więcej niż tylko związkiem – była oparciem, którego potrzebowałam w życiu. Jednak coś zaczęło się zmieniać, kiedy Monika zbliżyła się do Pawła.
Nie podejrzewałam niczego złego. To była moja najlepsza przyjaciółka, jak mogłabym myśleć, że może knuć coś za moimi plecami? Jednak małe gesty zaczęły wzbudzać we mnie niepokój. Monika częściej bywała w naszym mieszkaniu, zaczęła dłużej rozmawiać z Pawłem, a ich żarty stawały się coraz bardziej osobiste. Czułam, jakby nagle ktoś zabierał mi kawałek mojego życia, ale nie wiedziałam, jak to zatrzymać.
Zdrada wychodzi na jaw
Wszystko stało się jasne pewnego wieczoru, kiedy wróciłam do domu wcześniej niż zwykle. Paweł i Monika siedzieli na kanapie – zbyt blisko siebie, za bardzo zrelaksowani. Na ich widok w moim sercu coś pękło. Jeszcze zanim cokolwiek powiedzieli, wiedziałam, że coś jest nie tak. Paweł próbował zatuszować sytuację, a Monika unikała mojego wzroku. To bolało bardziej niż cokolwiek innego. Byłam zdradzona nie tylko przez faceta, ale i przez najlepszą przyjaciółkę.
Następnego dnia Monika przyszła do mnie z wyjaśnieniami, ale nie chciałam jej słuchać. Słowa, które padały, były tylko usprawiedliwieniem, a nie przeprosinami. „Nie chciałam, żeby to tak wyszło” – powtarzała. Ale co to miało znaczyć? Nie chciała? A jednak to zrobiła. Paweł natomiast milczał. Tak, jakby nie istniał w tej historii. To było straszne. Jak mogła mi to zrobić? Jak on mógł?
Plan zemsty
Przez kolejne dni w mojej głowie pojawiał się tylko jeden pomysł – zemsta. Chciałam, by Monika poczuła ten sam ból, który ona mi zadała. Marzyłam, żeby wszystko, co dobre, posypało się w jej życiu. Myślałam o tym, jak mogłabym jej zaszkodzić – może zrobić coś, co zniszczy jej związek z Pawłem, a może po prostu w jakiś sposób zawalić jej życie zawodowe? Słyszałam o karmie, ale wtedy nie myślałam, że ona sama się pojawi. W głowie tworzyłam plan, a w sercu czułam gniew.
Ale zanim cokolwiek zdążyłam zrealizować, zaczęło się dziać coś dziwnego…
Karma wraca
Minęły może dwa tygodnie, kiedy dowiedziałam się, że Monika straciła pracę. Nie wiedziałam, co się wydarzyło, ale czułam pewną satysfakcję. Potem dowiedziałam się, że Paweł też się od niej odsunął – niby byli razem, ale z każdym dniem coraz bardziej się od siebie oddalali. W końcu doszły mnie plotki, że Paweł spotyka się z kimś innym. Wtedy zrozumiałam, że karma faktycznie działa.
Nie musiałam robić nic, żeby Monika zaczęła tracić wszystko, co było dla niej ważne. Opuściła ją nie tylko praca i Paweł, ale też kilka innych przyjaciół, którzy nie mogli zaakceptować jej zdrady wobec mnie. Nagle została sama – bez faceta, bez pracy, bez wsparcia.
Nie cieszyłam się z jej upadku tak, jak myślałam, że będę. Oczywiście, poczułam ulgę, ale kiedy patrzyłam na jej cierpienie, zaczęłam się zastanawiać, czy ta zemsta naprawdę była tym, czego pragnęłam. Zrozumiałam, że czasem wystarczy po prostu poczekać, a życie samo się upomni o sprawiedliwość. Czy byłam w szoku? Tak. Nie sądziłam, że karma zadziała tak szybko.
Wszystko się wyjaśnia
W pewnym momencie Monika próbowała się do mnie zbliżyć, tłumacząc, że wszystko, co się wydarzyło, to był wynik jej chwilowego zagubienia. W jej oczach widziałam łzy, ale to już nic nie zmieniało. Wiedziałam, że muszę zakończyć tę przyjaźń, bo zaufanie raz złamane nie da się naprawić. Paweł również próbował wrócić, ale było za późno – wiedziałam, że nie mogę już na nim polegać.
Monika ostatecznie wyjechała z miasta. Straciła zbyt wiele, by tutaj zostać. A ja? Zrozumiałam, że największą siłą w tym wszystkim była moja cierpliwość. Karma przyszła po nią, a ja nie musiałam brudzić sobie rąk zemstą.
Comments are closed.