Mąż wyszedł wieczorem na rzekome spotkanie z kolegami. Kiedy usłyszałam od znajomej, z kim naprawdę spędził wieczór, zaplanowałam coś, co na długo zapamięta

Kiedy mąż powiedział, że idzie spotkać się z kolegami, nawet nie podejrzewałam, że wieczór potoczy się inaczej, niż planował. Wszystko zmieniła rozmowa z moją znajomą, która przypadkiem była świadkiem czegoś, co otworzyło mi oczy…

Zrozumiałam, że nie mogę tego tak zostawić. Zaplanowałam coś, co sprawiło, że ten wieczór zapamięta na długo. Miałam nadzieję, że moje działania dadzą mu do myślenia, ale nie spodziewałam się, że prawda, którą odkryję, będzie jeszcze bardziej szokująca…

Wyglądał jak zawsze, ale coś było nie tak…

Mąż ubrał się starannie, ale na mój gust zbyt elegancko, jak na „spotkanie z kolegami”. Kiedy zapytałam go, dlaczego wyciąga z szafy koszulę, której nie nosi nawet na święta, wzruszył ramionami. „Nie przesadzaj, chcę wyglądać porządnie” – rzucił, jakby to było coś oczywistego. Jeszcze chwilę patrzyłam na niego podejrzliwie, ale ostatecznie machnęłam ręką. Może faktycznie przesadzam?

Wyszedł chwilę później, rzucając tylko „Nie czekaj na mnie, wrócę późno”. I rzeczywiście – wrócił późno. Bardzo późno. A raczej wczesnym rankiem. Pachniał drogimi perfumami, których nigdy nie używał, a na jego koszuli dostrzegłam ślad pomadki. Nie pytałam. Poczekałam.

Znajoma przypadkiem odkryła prawdę

Następnego dnia zadzwoniła do mnie moja znajoma, Marta. „Wiesz, że widziałam wczoraj twojego męża w restauracji?” – zaczęła niepewnie. Serce zabiło mi szybciej. „Z kolegami?” – zapytałam, próbując zachować spokój. „Nie, Zosiu. Z jakąś kobietą. Siedzieli przy stoliku na końcu sali, śmiali się i… wyglądało to na randkę”.

Byłam wściekła. Nie tylko na niego, ale też na siebie – jak mogłam być tak ślepa? Odłożyłam słuchawkę i przez chwilę chodziłam po domu, nie wiedząc, co zrobić. Ale jedno było pewne – nie mogłam tego tak zostawić.

Zaplątałam sieć intryg

Nie zamierzałam robić scen, a przynajmniej nie wprost. Zamiast tego postanowiłam uderzyć w jego czuły punkt. Wiedziałam, że w pracy szykował ważny projekt i bardzo zależało mu na utrzymaniu dobrej opinii wśród współpracowników. Zaczęłam od drobnego „wycieku informacji” – oczywiście, bardzo subtelnie. Wysłałam mu SMS-a, że „widziałam zdjęcia z wczorajszego wieczoru” i że „może nie będzie zadowolony, jeśli trafią do osób, które nie powinny ich widzieć”.

Nie miałam żadnych zdjęć, ale on o tym nie wiedział. Z każdą kolejną godziną stawał się coraz bardziej nerwowy, a ja obserwowałam to z satysfakcją. W końcu zadzwonił. „O co ci chodzi?!” – jego głos był pełen napięcia. Uśmiechnęłam się, choć on tego nie widział. „Wracaj do domu, to się dowiesz” – odpowiedziałam chłodno.

Wielka konfrontacja

Kiedy przekroczył próg, jego mina mówiła wszystko. Nie wiedział, co go czeka, ale domyślał się, że nic dobrego. W pokoju czekał na niego nakryty stół – zupełnie jak w restauracji, w której spędził „wieczór z kolegami”. Obok talerza leżała różowa szminka, identyczna z tą, której ślad dostrzegłam na jego koszuli.

„Powiesz mi, z kim spędziłeś wczorajszy wieczór, czy mam zapytać znajomych?” – zaczęłam spokojnie, ale stanowczo. Zbladł. Próbował się wykręcać, mówił coś o przypadkowym spotkaniu z dawną koleżanką. Ale ja już wiedziałam. Znajoma, która widziała ich razem, była kelnerką w tej restauracji i opowiedziała mi znacznie więcej, niż on chciałby przyznać.

Nie wszystko było takie, jak myślałam…

W końcu, pod naporem moich pytań, przyznał się do wszystkiego. Ale to, co powiedział, mnie zaskoczyło. Kobieta, z którą się spotkał, była jego siostrą, o której istnieniu nigdy mi nie powiedział. Ich matka, owdowiała wiele lat temu, wyszła ponownie za mąż i zerwała z nim kontakt, gdy miał kilkanaście lat. Dopiero teraz odnaleźli się przypadkiem przez media społecznościowe.

„Nie chciałem ci mówić, bo to dla mnie bolesny temat” – dodał, patrząc mi prosto w oczy. Prawda mnie zaskoczyła i nie wiedziałam, co powiedzieć. Czułam ulgę, że to nie była zdrada, ale jednocześnie byłam wściekła, że przez jego tajemnice musiałam przejść przez piekło niepewności.

Co myślicie o tej historii? Jak byście zareagowali na miejscu bohaterki? Dajcie znać w komentarzach!

You might also like

Comments are closed.

error: Content is protected !!