Znajoma na Facebooku kreowała idealne życie. W rzeczywistości? Okazało się, że to ściema, i jej świat nie jest tak różowy

Ewelina zawsze wrzucała zdjęcia z najpiękniejszych miejsc, stylowych restauracji, luksusowych wyjazdów. Każdy, kto na nią patrzył, zazdrościł jej życia. Kiedyś byłam jedną z tych osób… Aż do dnia, kiedy spotkałam ją na żywo, i odkryłam, że za tym „idealnym” obrazkiem kryje się zupełnie inna rzeczywistość…

Wystarczyło jedno przypadkowe spotkanie, by cała fasada runęła. To, co zobaczyłam i usłyszałam, zmieniło moje spojrzenie na nią. Nic nie było takie, jak się wydawało… Wygląda na to, że niektórzy ludzie są w stanie zrobić wszystko, żeby ukryć prawdę, ale ta prawda w końcu wychodzi na jaw…

Idealny obrazek

Ewelina była jedną z tych osób, które na Facebooku kreowały obraz życia jak z bajki. Luksusowe wakacje, wystawne kolacje, zakupy w najmodniejszych butikach – patrząc na jej posty, można było pomyśleć, że jest ucieleśnieniem sukcesu. Każdy weekend spędzała w innym mieście, a każdy wpis był opatrzony perfekcyjnym zdjęciem. „Życie na pełnym poziomie” – tak opisywała swoją codzienność.

Miałam z nią sporadyczny kontakt, głównie na portalach społecznościowych. Jej profil wyglądał jak żywcem wyjęty z magazynów o stylu życia – wszystko dopięte na ostatni guzik, pełne inspiracji i elegancji. Zazdrościłam jej tego… do czasu.

Prawda w jednym przypadkowym spotkaniu

Pewnego dnia przypadkiem wpadłam na Ewelinę w galerii handlowej. To było zaskakujące spotkanie – wcale nie wyglądała jak ta elegancka kobieta, którą kojarzyłam z Facebooka. Ubrana w zwykłe, wyblakłe dżinsy, z rozwichrzonymi włosami, sprawiała wrażenie zmęczonej i przygnębionej. Zaczęłyśmy rozmawiać. W jej głosie słychać było coś, co nigdy wcześniej nie przebijało się przez ekrany komputerów – smutek.

Z początku próbowała utrzymać swoją fasadę – opowiadała o kolejnym planowanym wyjeździe, o wspaniałych zakupach, ale gdy zapytałam o coś bardziej osobistego, nagle spuściła głowę. Wtedy zrozumiałam, że coś jest nie tak. Prawda zaczęła powoli wychodzić na jaw, a ja nie mogłam uwierzyć, jak daleko odbiega od tego, co widziałam na jej profilu.

Życie na pokaz

Ewelina opowiedziała mi, że wszystkie te zdjęcia, które widziałam – piękne hotele, drogie restauracje, markowe ubrania – to tylko fasada. Większość jej wyjazdów była na kredyt, który teraz coraz trudniej było jej spłacać. Przyznała, że była pod presją, aby utrzymać wizerunek osoby sukcesu, bo właśnie tego oczekiwali od niej znajomi i obserwatorzy. „Jak raz zaczniesz, to nie możesz przestać. Ludzie czekają na kolejne zdjęcia, na kolejne dowody, że twoje życie jest lepsze niż ich” – powiedziała, a ja poczułam chłód, słysząc jej słowa.

Każda podróż, każda luksusowa kolacja to było dla niej kolejne obciążenie, którego już nie potrafiła unieść. Coraz częściej kłóciła się z partnerem o pieniądze, coraz trudniej było jej sprostać własnym oczekiwaniom. „Wszyscy myślą, że mam wszystko, ale prawda jest taka, że nie mam już nic. Nawet własnego spokoju” – wyznała, a w jej oczach zobaczyłam łzy.

Fałszywe relacje

Największym ciosem dla Eweliny była nie tylko prawda o jej życiu, ale także o ludziach wokół niej. Gdy przestała regularnie wrzucać zdjęcia pełne przepychu, wiele znajomości się rozpadło. „Nie byli moimi prawdziwymi przyjaciółmi, tylko obserwatorami mojego spektaklu” – powiedziała gorzko. Straciła wsparcie, a jednocześnie bała się, że bez tego wizerunku straci swoją wartość w oczach innych.

Z każdym kolejnym wyznaniem czułam, że Ewelina zaczyna się otwierać. Ostatecznie przyznała, że nawet jej związek był na pokaz. Partner wspierał ją tylko wtedy, gdy mogła zaoferować mu życie w luksusie. Gdy zaczęły się problemy finansowe, stał się obojętny i przestał interesować się nią i ich wspólnym życiem. Byli razem tylko na zdjęciach.

Koniec iluzji

Ostatecznie Ewelina wyznała, że planuje zrobić coś, co całkowicie zmieni jej życie. Miała zamiar sprzedać mieszkanie i zrezygnować z Facebooka na długi czas, by odzyskać siebie. „Chcę być szczęśliwa, a nie bogata w oczach innych” – powiedziała. Te słowa zostaną ze mną na długo.

Cała ta sytuacja sprawiła, że zaczęłam zastanawiać się, ile innych osób żyje w podobnej iluzji. Ile z nas codziennie porównuje się do czyjegoś sztucznego wizerunku, nie zdając sobie sprawy, że za tym perfekcyjnym obrazem kryje się cierpienie, lęk i problemy.

A Wy? Co myślicie o tej historii? Jak byście postąpili na miejscu Eweliny? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

You might also like

Comments are closed.

error: Content is protected !!